Wolfenstein 3D

Wolfenstein 3D  dał początek olbrzymiej karierze   Carmackowi, Romero i całej ekipę id Software, którzy stworzyli Dooma i Quake’a. To także dziadek FPSów dzięki któremu gatunek przez lata nazywany doomowcami mógł w ogóle zaistnieć i zdominować w dniu dzisiejszym branże gier wideo. Czytaj dalej

Prosto z szafy: Silent Hill

W 1999 roku ludzie mieli wiele zmartwień. A to koniec świata, a to milenijny robak mający załatwić wszystkie elektryczne urządzenia. Nikt jednak nie zauważył, że coś w świecie zmieniło się jeszcze w trakcie ostatnich miesięcy trwającego roku. Szaloni Japończycy przywołali z otchłani pradawnych piekieł Silent Hill. Gra ta przeniosła horrory w nowy psychologiczny wymiar. Jak jednak ta produkcja sprawdza się w XXI wieku  gdzie media już pokazały wszystko co najobrzydliwsze, a przestępcy mogą zostać celebrytami?

Have you seen this girl?

Postać, w którą przyjdzie nam się wcielić, to zwykły człowiek a nie, żaden komandos czy członek specjalnej jednostki policyjnej. Pisarz, który wybiera się z ukochaną córką na zasłużony odpoczynek. Niestety wybiera na miejsce swojego urlopu miasteczko Silent Hill. A może to on został wybrany przez kogoś lub coś w jakimś szalonym celu?Nasza przygoda rozpoczyna się od wypadku drogowego, podczas którego zniknęła nasza córka. Mason, jak przystało na dobrego ojca, wyrusza w poszukiwaniu swojego dziecka. Po drodze odkryje mroczne sekrety miasta i jego nielicznych mieszkańców.Cała zabawa polega na przeszukiwaniu kolejnych części opuszczonego miasta by znaleźć Cherryl. Jednak fabuła jest znacznie głębsza i ma więcej niż jedno dno.

Z upływem lat od premiery Silent Hill powstały dziesiątki a nawet setki teorii próbujących wyjaśnić wydarzenia jakie nas spotkały. Do tego całkiem spora gama zakończeń i mity, takie jak możliwość jazdy karetką pogotowia po wykonaniu odpowiednich czynności. Dzięki temu, mimo sędziwego jak na grę wieku, Silent Hill jest wciąż żywe. Team Silent stworzyło tu podwaliny całej mitologii pojawiającej się w książkach, filmach, komiksach i innych grach. To oczywiście jest głównie warstwa dla fanów. Czy jednak gracz w roku 2010 może jeszcze znaleźć coś dla siebie w tym tytule?

Grafika i dźwięk naprawdę straszą

Przy produkcji sprzed ponad dekady nie da się uniknąć drażliwego tematu. Jeśli gra nie została wykonana w technice 2D  pewne jest, że będzie wyglądać okropnie. Tak też jest i z produktem Konami. Epoka dominacji PSX’a minęła już wieki temu a najpiękniejsze gry wydane na tamtą konsolę są już po prostu brzydkie. Paradoksalnie jednak jest to mocna strona gry.  Dobry horror powinien straszyć w każdym aspekcie, także audiowizualnie.  Jest coś surrealistycznego w oprawie dźwiękowej. Voice-acting jest tak zły, że czytając skład margaryny przeciętny człowiek może wzbudzić w nas więcej emocji niż zagubiony ojciec poszukujący swojej kilkuletniej córki w piekle. Osoby, które miały do czynienia z Resident Evil wiedzą o co chodzi. Teksty są czytane totalnie bez ekspresji. Nie postrzegam tego jednak jako wadę, bo w pewnym sensie jest to element tego sennego, lynchowskiego klimatu, którym przepełniona jest cała produkcja. Akira Yamaoka za to stworzył świetny soundtrack i wszystkie odgłosy. W wielu momentach jest naprawdę strasznie, same utwory wzbudzają niepokój.

Kakofonia, która często wydobywa się z głośnika, może przyprawić człowieka o zawał serca. Zwłaszcza jeśli słucha się tych szalonych dźwięków w samotności, w ciemnym pokoju. Jedyne co powstrzymuje maksymalny zachwyt to świadomość, co ten pan uczynił przy kolejnych produkcjach (kosmos!!!).Grafika wygląda z obecnej perspektywy bardzo koślawo i nie trzyma się żadnych standardów obecnej generacji. Ale po raz kolejny sprawdza się to tutaj. Statyczne ujęcia kamery w określonych punktach, maszkary i bardzo mały obszar widzenia wynikający z wszechobecnej mgły. To co psuje trochę ten efekt, to komiczny wręcz sposób w jaki Harry biega.

A czy ty byłeś już na Cichym Wzgórzu?

Na koniec warto zadać sobie to najważniejsze pytanie. Czy warto zagrać w Silent Hill? Jeśli pominiemy jego wkład dla gatunku i ogólnie gier, to czy pozostaje w tym tytule wystarczająco dużo miodu by się nim zainteresować? Mimo braków graficznych, które mogą najbardziej razić po oczach, a także gameplayu, który często polega na bieganiu z miejsca na miejsce, jest naprawdę dobrze.  Po pierwsze mamy tu wiele nawiązań do klasyki grozy. Od nazw ulic pochodzących od nazwisk pisarzy, przez słynne „Redrum”, po sceny przypominające fragmenty filmów Hitchcocka. Po drugie, jak przystało na survival horror, można narobić w gacie. Ta gra potrafi naprawdę wciąż przestraszyć i to  nie w typowy sposób, czyli rzucenie na nas kilu potworków. Atmosfera podczas eksploracji, kiedy nagle nasze radio odzywa się by ostrzec przed potworami czającymi się we mgle, jest piorunująca. Co ważniejsze, fabuła ciągle jest dość świeża i śmiało można powiedzieć, że interesująca. Z perspektyw drugiej odsłony cyklu może już tak nie powala, ale ciągle jest kilka pięter nad resztą gier. Ze świadomością totalnego braku obiektywizmu w moich słowach z całego serca polecam wszystkim graczom przygodę Harryego Masona.

======================Bonus=====================

Jeśli ktoś chciałby zagrać w trochę nowszego Silent Hilla to ma okazję. Silent Hill : Shattered Memories, który pojawił się na Wii, PSP i PS2 daję okazję do poznania innej wersji tej gry. Reimaginacja  pierwszego tytułu jest znacznie mniej straszna, ale w zamian za to posiada znacznie lepszą grafikę (dekada między wydaniem obu gier robi różnicę).Grając w SH:SM, bez znajomości poprzednich odsłon, stracimy trochę smaczków lecz nie naruszymy kontinuum historii. Akcja gry dzieje się w alternatywnym uniwersum gdzie wydarzenia z poprzednich osłon najprawdopodobniej nigdy nie miały i nie będą miały miejsca. Sama gra różni się w znacznym stopniu od pozostałych odsłon, uniemożliwiając między innymi walkę z przeciwnikami i używając lodu, jako głównego elementu otoczenia. 

[Prywata]Moim pierwszym kontaktem z SH było demo przedstawiające fragment szkoły. Wow! Co to było za przeżycie zagrać w coś tak strasznego, a do tego tak zdrowo porytego. Gry niestety nie kupiłem jeszcze przez kilka miesięcy i napalałem swoją wyobraźnię na to jak chory musi być produkt finalny. Kiedy koniec końców zagrałem w Silent Hill – zakochałem się.