Klątwa Forbidden Siren

Nie jestem fanbojem PlayStation. Jasne uważam, że PS2 jest prawdopodobnie najlepszą konsolą w historii, ale to głownie efekt jakości survival horrorów i gier RPG dostępnych na ten system. Nie jestem więc ślepcem, który widzi wyłącznie zalety japońskiej korporacji. Dlatego mogę sobie pozwolić na odrobinę narzekania jak Sony traktuje swoich fanów. Dokładniej jak ktoś w tej korporacji robi sobie jaja z fanów Forbidden Siren.

Czytaj dalej

Galeria Grozy 00

Galeria Grozy jest czymś co chodziło mi po głowie od wielu lat. Kilka razy nawet próbowałem ruszyć z tematem, ale zawsze coś stanęło mi na drodze. Przeprowadzka do Chin, problemy w życiu osobistym czy tam inwazja kosmitów. Jednak do X razy sztuka i teraz projekt rusza na poważnie. Z tej okazji postanowiłem stworzyć pierwszy wpis, który przybliży temat i to co chcę zrobić z tym projektem.

Czytaj dalej

Korea Straszy – Miejskie legendy i zabobony I

Kiedy człowiek przez jakiś czas mieszka w innym kraju to powoli, chcąc czy nie chcąc poznaje jego kulturę i tradycje. W wielu przypadkach nie jest to nic ciekawego ani specjalnie przydatnego. Jednak czasem trafiają się naprawdę fascynujące rzeczy o których człowiek nigdy nie miał pojęcia. Mój rok w Korei pozwolił mi nie tylko na poznanie przeklętego języka jakim posługują się mieszkańcy tego półwyspu ale także na trochę lepsze zrozumienie panującej tutaj kultury i lokalne miejskie legendy.

Czytaj dalej

Historia serii Project Zero – część pierwsza

W trakcie pisania zaktualizowanej wersji tekstu na temat historii straszaków  przypomniałem sobie o tym jak bardzo uwielbiam cykl Project Zero/Fatal Frame. Nadchodząca lada dzień europejska premiera piątej części serii to świetna okazja na tekścik na temat moich ulubionych gierek z aparatem w roli głównej (sorry Pokemon Snap).

Czytaj dalej

Straszdziernik 2018

Od kilku lat Październik jest moim ulubionym miesiącem. Nie chodzi tylko o fakt, że rocznica powstania ChRL daje mi tydzień wolny od pracy. Tym co sprawia mi niezmierną radość jest poświęcenie uwagi wszelkiej maści straszakom, horrorom i wszystkiemu co jeży włos na głowie. Mogę w spokoju obejrzeć kilkadziesiąt filmów grozy i nikt nie zwraca mi uwagi, że zamiast komedii romantycznej oglądam zombie słoiki wysysające mózgi noworodkom. Poniższy wpis to kilka moich typów na pierwsze dni celebracji wszystkiego co straszy.

Baskin

Mniej więcej rok temu dowiedziałem się, że moja rodzinka zakochała się w głupkowatych tureckich serialach jakie pojawiły się w polskiej telewizji. Ta bzdetna informacja sprawiła, że gdy usłyszałem o mocnym tureckim horrorze postawiłem dać mu szansę. No bo nigdy wcześniej nie myślałem o Turcji jako o miejscu gdzie kręci się straszaki. Baskin to pełnometrażowa wersja, krótkiego filmiku, który swego czasu zdobył konkretna popularność wśród maniaków horrorów. Opowieść o grupce okropnych policjantów, którzy trafiają w szpony okrutnego kultu jest mocna. Solidna dawka gore i mindfuckowym momentów plus banda niesympatycznych postaci, którym życzymy wszystkiego co najgorsze. Całość jest trochę schizowa i obleśna ale warto się tym zainteresować.

Mandy

Prawdopodobnie mój typ do filmu roku. Nicholas Cage i opowieść o zemście. Z ekranu wylewa się LSD i całość pożycza trochę z kultowego filmu animowanego Heavy Metal. Nie chcę bawić się w spoilery ale to jest mieszanka zachwycającego wizualnie kina artystycznego z klasyką kina crapowatego rodem z grindhouse. Uderza mocno i zapada w pamięć na długo.

Final Girl

Nie mylić z trochę lepszym filmidłem zatytułowanym The Final Girls. Final Girl to ciekawy patent na odwrócenie historii z bezbronną bohaterką i przerażającymi mordercami. A co jakby ktoś chciałby zmierzyć się z bandą seryjnych morderców? Ciekawy pomysł ale wykonanie takie sobie. Ogólnie jednak jest to coś nietuzinkowego. Chętnie zobaczyłbym jakiś sequel rozwijający najciekawsze wątki fabuły.

Maniac

Patent na pierwszoosobowy horror widziany z perspektywy mordercy daje twórcom olbrzymie pole do popisu. Maniac z 2012 wykorzystuje ten pomysł w naprawdę zadowalający sposób. Niektóre sceny mają szokować ilością krwi i brutalnością ale najmocniejszym aspektem całości jest tak naprawdę końcówka, gdzie szalony morderca racjonalizuje swoje zachowanie.

Calibre

Solidny thriller o tym jak seria niefortunnych zdarzeń i próba ukrywania prawdy może prowadzić do tragedii. Napięcie jest tuta budowane w naprawdę mistrzowski sposób i otrzymujemy naprawdę interesujące zakończenie. Nie ma tu dużo krwi ani gore ale klimat jest srogi. No i teraz mam już 101% pewności, że nigdy nie wybiorę się na polowanie.

Dark Web

Straszdziernik to także okazja żeby pośmiać się z naprawdę kiepskich straszaków. Dark Web to bardzo, bardzo słaba antologia historyjek lekko powiązanych z technologią. Takie Twilight Zone lub jak kto woli Black Mirror w wersji ujemny budżet i mało talentu. Pierwsze 5 minut tego produktu to jedna z najgorszych rzeczy jakie widziałem w tym roku.

Pierwsza dawka straszdziernika za mną. W planach mam obejrzeć jeszcze masę filmideł w tym trochę chińskich (ChRL) horrorów, które zbierałem w ostatnich miesiącach. Nie obędzie się też bez gier ale nie mam jeszcze pewności w co zagrać. Chętnie poczytam o waszych typach, zwłaszcza jak znacie jakieś mniej popularne straszaki, które mogły umknąć mojej uwadze.

Przewodnik po horrorach z 2017 roku

2017 rok to swego rodzaju odrodzenie horroru. Gatunek, który wydawał się być porzuconym przez dużych wydawców powrócił do życia. Co najlepsze horrorki AAA nie są zgniłym i śmierdzącym zombiakiem, który odrzuca nas od pieca i konsoli. Zarówno nowy Resident jak i Evil Within 2 są wyśmienitymi grami. Oczywiście straszakowa scena to nie tylko wysokobudżetowe produkcje ale i mniejsze straszydła. Indyki, darmowe gierki i dziwaczne projekty dały nam nieźle popalić w tym roku. Jako, że mijające 12 miesięcy okazało się być świetnym okresem dla horroru, postanowiłem podzielić się z wami kilkoma debeściakami z gatunku gacie pełne i cieknie po nogawce. Do listy dorzuciłem też parę innych horrorków godnych naszej uwagi. Poniższy tekst to mini przewodnik po tegorocznych straszakach, które miałem okazję przetestować.

Doki Doki Literature Club!

Doceniam gry, które potrafią mnie zaskoczyć i zaintrygować. Doki Doki Literature Club to prawdopodobnie największe tegoroczne zaskoczenie jeśli chodzi o gry. Tytuł który pojawił się znikąd może śmiało startować o tytuł najciekawszej, najoryginalniejszej i najstraszniejszej gry wydanej w tym roku.Siłą Doki Doki jest to, że gra zaczyna się jak typowy visual novel, gdzie mamy dylemat, z która dziewczyna chcemy się umawiać. Po jakimś czasie sielanki wszystko zaczyna się mieszać i trafiamy na coś innego co wywraca całą przygodę do góry nogami. Słodziutka atmosfera przemienia się w prawdziwą, nieprzewidywalną historię grozy, która atakuje nas swoim poziomem meta narracji. Patenty tego typu pojawiły się w innych grach ale tutaj cały pomysł na grę jest naprawdę interesujący i odpowiednie połączenie tematyki z interesującymi zagraniami w sferze rozgrywki czyni Doki Doki Literatue Club! horrorem godnym naszej uwagi. To, że gra jest dostępna za darmo na Steam jest dodatkowym atutem przemawiającym za tym tytułem.

Simulacra

Duchowy następca Sara is Missing to kolejny techno horror o niebezpieczeństwie korzystania ze społecznościowych aplikacji i tym ile potrafi smartfon. Fabuła jest tutaj dość prosta. W nasze ręce wpada telefon dziewczyny, która zginęła w tajemniczych okolicznościach. Na komórce jest dziwne nagranie a sam telefon zaczyna wariować. Naszą misją jest odkrycie co stało się z dziewczyną. Trzygodzinna gierka oferuje odrobinę strachu w stylu straszny obrazek mruga nam przed oczami. Jednak siłą Simulacra jest atmosfera niepokoju i wrażenie, że coś jest nie tak z tym durnym telefonem tak podobnym do tego, który mamy w kieszeni.

Evil Within 2

Sequel jednego z moich ulubionych horrorów ostatnich lat serwuje nam sporo ciekawych rozwiązań. Trochę bardziej otwarta struktura rozgrywki przypomina trochę Silent Hill: Downpour. Mamy bowiem możliwość poszwendania się trochę po mapkach i poszukiwania sekretów a także kilka misji pobocznych przybliżających nam lepiej wirtualny świat, w którym uwięziony jest nasz bohater. Gameplay nadal mieści się w szarej sferze pomiędzy skradanką, a shooterem wzorowanym na Resident Evil 4. Nie brakuje też chwil grozy, dzięki powalonym przeciwnikom i klimatycznym lokacjom. Evil Within 2 idzie w całkiem ciekawym kierunku i mam nadzieję, że w najbliższym czasie pojawi się kontynuacja, która jeszcze mocniej postawi na otwarty świat i zadania poboczne.

Resident Evil 7

Szósta odsłona cyklu Biohazard złamała moje serce. Jako wielki fan serii towarzyszący Resident Evil od czasów pierwszego PlayStation byłem w szoku. Jak można tak skopać survival horror? Na szczęście ludzie w Capcom uczą się na błędach. RE7 to powrót do korzeni legendarnej serii o przerażających domkach. Jednocześnie najnowsza gra stawia na nowe i interesujące rozwiązania, które sprawiają, że rozgrywka jest świeża i wciągająca. Rozgrywka z perspektywy pierwszej osoby udowadnia nam, że da się skutecznie połączyć horror z grą FPS, gdzie biegamy z wielkimi gnatami. Nowy Resident jest bardzo klimatyczny i potrafi zmrozić nam krew w żyłach.

White Day: A Labyrinth Named School 

Remake legendarnego koreańskiego straszaka rozwala klimatem. Zamknięci w opętanej szkole musimy zrobić wszystko by przetrwać noc. Na naszej drodze stają najmroczniejsze stworzenia jakie chodzą po tej przeklętej ziemi – woźni. White Day łączy w sobie patenty ze współczesnych straszaków, gdzie uciekamy przed złymi stworkami z zagadkami charakterystycznymi dla staroszkolnych survival horrorów. Efektem końcowym takiej mieszanki jest ciekawy tytuł, który trafi do fanów grozy z mniejszym i większym stażem. No i muszę przyznać, że chodzą mi po plecach ciarki kiedy tylko myślę o koszmarnych kucanych toaletach na jakie możemy trafić w Korei. Gra sprawia, że są jeszcze bardziej straszne.

Outlast 2 

Wspominam o tym tytule bo wiem, że wiele osób zachwyca się nad nim. Osobiście mam raczej negatywną opinię na temat tego co reprezentuje sobą Outlast 2. Swoje zdanie wyraziłem kilkukrotnie i nadal je podtrzymuje. Jednak jeśli kogoś kręci pornograficzne gore rodem z Hostelu albo perełek jak Serbski film to Outlast 2 jest growym odpowiednikiem produkcje, która stara się nas zaszokować i przyprawić o odruch wymiotny. Mnie to nie kręci i byłem bardziej zażenowany i rozbawiony pewnymi szokującymi momentami. Jednak każdy ma swój gust i muszę przyznać, że gierka zebrała dobre noty więc pewnie ma coś w sobie. Ja tego po prostu nie dostrzegam.

Hollow


Polski straszak aspirujący do miana pierwszoosobowego Dead Space nie dosięgnął gwiazd. Niestety ambicje twórców zdecydowanie przewyższały ich umiejętności. Z tego powodu Hollow nie jest straszną grą a przypomina trochę farsę. Techniczne problemy sprawiają, że nieraz nieźle się uśmiałem w momencie kiedy miałem robić pod siebie. Szkoda bo klimat jest całkiem niezły a momenty, w których nasz bohater widzi dziwne rzeczy mają potencjał. Może następnym razem uda się bardziej dopracować silnik gry tak by przedmioty nie przenikały przez ściany? Jest szansa bo Hollow 2 jest już zapowiedziane. Trzymam kciuki za Forever Entertainment.

Przewodnik po horrorach z 2017 roku

Observer

Kiedy odpaliłem Observer spodziewałem się Layers of Fear w wersji science fiction. Studio Bloober zdecydowało się jednak na zrobienie czegoś bardziej interesującego. Otrzymujemy mroczny, psychologiczny horror zapodany w solidnym cyberpunkowym sosie. Wędrowanie po światach stworzonych w umysłach ludzi jest naprawdę mocne i świetnie buduje klimat znany z książek sf. Observer dostarcza prawie wszystko czego można chcieć od dobrego cyberpunkowego straszaka.

Przewodnik po horrorach z 2017 roku

Prey

Prey nie do końca pasuje mi jako typowy straszak. Z drugiej strony patent z przeciwnikami będącymi w stanie przybrać formę dowolnego przedmiotu z naszego otoczenia daje potencjał do wystraszenia każdego gracza. Sama historia jest na tyle mroczna i powalona, że koniec końców zdecydowałem się zmieścić ten tytuł na liście. No i przecież tytuł ten nosi odrobinę DNA System Shock, więc muszę o nim wspomnieć.

Perception

Straszak z niewidomym bohaterem jest ciekawym pomysłem, który został wykorzystany w Forbidden Siren 2 czy Sightless. Perception stawia na symulator chodzenia, gdzie co trzy sekundy musimy klikać przycisk by cokolwiek zobaczyć. To sprawia, że ciekawa historia zostaje pogrążana w koszmarnie nudnym gameplayu. Nie polecam tej gierki i szczerze żałuje, że fajny pomysł na grę nie przerodził się w grywalny tytuł.

Przewodnik po horrorach z 2017 roku

Detention

Chiński horror osadzony na Tajwanie w latach 60. Takie połączenie gwarantuje unikatowy tytuł i Detention pod tym względem nie zawodzi. Dziwna oprawa graficzna pasuje idealnie do mrocznej szkoły opętanej przez dziwne stworzenia. Jest schizowo i momentami przywodzi na myśl Silent Hill. Całość ma dodatkowo posmak genialnego Twilight Syndrome. Fani psychologicznych straszaków po prostu muszą w to zagrać. Mam nadzieję, że RedCandleGames w przyszłości dostarczy nam więcej gier na tak wysokim poziomie.

Przewodnik po horrorach z 2017 roku

Freddy Fazbear’s Pizzeria Simulator

Dałem się nabrać. Myślałem, że Pizzeria Simulator na serio będzie staroszkolną gierką o sprzedawaniu najlepszego żarełka. Przez pierwsze 5 minut gra trzymała fasadę tytułu rodem z Atari 2600. później zaczynają się dziać bardzo dziwne rzeczy, całość glitchuje i koniec końców trafiamy do trochę zmodyfikowanej wersji Five Nights at Freddy’s, Freddy Fazbear’s Pizzeria Simulator to 6 odsłona zaskakująco popularnego cyklu straszaków. Musze przyznać, ze jest nieźle i w kilku momentach zostałem wystraszony przez niespodziewane potworki. Jest naprawdę spoko i Pizzeria Simulator z miejsca stało się moją ulubioną częścią cyklu. Dodatkowym argumentem za sprawdzeniem tej produkcji jest to, że twórca udostępnił ją za friko na Steam.

Przewodnik po horrorach z 2017 roku

Stories Untold

Antologia strasznych historyjek zaprezentowana w formie tekstowej przygodówki ogrywanej na ZX Spectrum +2. Oprawa audiowizualna sprawia, że produkcja z miejsca przywołuje skojarzenia z Stranger Things. Nostalgiczna podróż do lat 80. wypada naprawdę dobrze a historyjki, które mamy okazje czytać i obserwować są odpowiedniej długości. Nawet osoby, które nie przepadają za czytaniem nie powinny się wynudzić przy tym tytule. Zastanawiającym się nad przetestowaniem tego tytułu polecam odpalić demko, które dobrze oddaje co ta produkcja ma nam do zaoferowania.

Przewodnik po horrorach z 2017 roku

Dead Rising 4: Frank’s Big Package

Cykl Dead Rising to taka Martwica mózgu strasznych gierek. Mamy sporo gore, masa zombiaków i pomysłowe sposoby rozwalania ich. Całość jest jednak raczej humorystyczna i nikt nie zrobi pod siebie ze strachu. Dead Rising 4 podtrzymuje tą tradycję a rozszerzenie Frank’s Big Package wprowadza do gry jeszcze więcej komedii i rozwałki. Wersja gry wydana na PlayStation 4 pozytywnie mnie zaskoczyła i nawet jeśli mam pewne zastrzeżenia co do fabuły i nowych rozwiązań ułatwiających rozgrywkę. Dostajemy jednak naprawdę solidny pakiet szalonych misji i siekę jakiej mało w grach. Osoby poszukujące lekkiego i zwariowanego horrorku mogą spokojnie sięgnąć po ten tytuł. Zwłaszcza, że tryb online to prawie takie Dawn of the Dead.

Przewodnik po horrorach z 2017 roku

Niestety nie stać mnie na to by sprawdzić każdy straszak wydany w 2017 roku. Dodatkowo doba nie ma wystarczającej ilości godzin by odpalić każdy horrorek jaki pojawił się na Steamie w przeciągu ostatnich 12 miesięcy. Wydaje mi się jednak, ze udało mi się zaliczyć te najbardziej interesujące pozycje. Jeśli pominąłem jakiś dobry horror to chętnie o nim usłyszę w komentarzach albo na Twitterze. 

Narzegracz – Nintendon’t SNES

Kocham Nintendo i bez zająknięcia mogę powiedzieć, ze japoński gigant jest najważniejszym elementem branży gier wideo. Wyobrażam sobie świat bez konsol Sony i Microsoftu i nie miałbym problemu, gdyby PlayStation przestało istnieć. Jednak wizja końca Nintendo napawa mnie wielkim strachem. Nie żeby w najbliższym czasie zanosiło się na taka sytuację. Klęska WiiU jest daleko za nami i teraz przyszyła pora na 7 tłustych lat ze Switchem. Jest dobrze i prawdopodobnie będzie jeszcze lepiej. Więc dlaczego informacja o Mini SNES Classic mnie zasmuciła? Czytaj dalej

Dekada Wii

Wii to bardzo ciekawy przypadek konsoli. Maszynka Nintedno odniosła spektakularny sukces po czym przepadła z rynku. Z obecnej perspektywy sprzęt ten kojarzony jest raczej ze szmelcem zalegającym w sklepowych koszach z grami za 5 złotych. Sprzęt którego nazwa może kojarzyć się z sikaniem doczekał się jednak kilku wybitnych gier. Dlatego też warto rzucić okiem jak przebiegała dekada Wii. Czytaj dalej

Z chińskiego internetu – Qiaodan jest tylko jeden

Do dzisiaj prawdopodobnie nikt nie słyszał o firmie Qiaodan. Sam też prawdopodobnie nie miałbym zielonego pojęcia o takiej marce, gdyby nie kilka lat spędzonych w Chińskiej Republice Ludowej. Teraz sytuacja ta może ulec zmianie. Wszystko to za sprawą sądowego zwycięstwa prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalnego na świecie koszykarza.

W mediach pojawiła się bowiem informacja na temat zwycięstwa Michaela Jordana, który od teraz będzie mógł korzystać z ochrony prawnej swego nazwiska. Cała sprawa zaczęła się kilka lat temu, gdy gwiazda NBA pozwała chińską firmę o używanie jego wizerunku i numeru 23 bez pozwolenia.

Sprawa ta sprowadza się do tego, że Jordan znany jest w Chińskiej Republice Ludowej jako 乔丹(Qiaodan). Popularny na całym świecie koszykarz nie zastrzegł jednak nigdy tej nazwy. Fakt ten postanowiła wykorzystać pewna firma zajmująca się sportową odzieżą. Tak narodziło się Qiaodan Sports. Koncepcją twórców tej marki było wykorzystanie popularnej wśród młodzieży kultury koszykarskiej i zbicie majątku na ikonie tego sportu. Kwestia te jest raczej bezsporna bo zarówno logo firmy jak i wygląd obuwia stylizowany jest na marce Nike Air Jordan.

W 2012 koszykarz złożył do sądu pozew w tej sprawie. Po masie perturbacji w 2015 Jordan przegrał. Wynikało to z tego, że nazwisko Jordan jest czymś co występuje powszechnie w Stanach Zjednoczonych. Michael nie jest jedynym Jordanem na świecie i nie ma wyłącznych praw do tego słowa. Dodatkowo logo firmy Qiaodan to syluetka kogoś kto gra w kosza. Trudno stwierdzić jakoby miałby to być Michael Jordan. Gwiazda oczywiście odwołała się od tego wyroku i sprawa wylądowała przed najwyższy organ chińskiej władzy sądowniczej. Najwyższy Sąd Ludowy rozpatrzył sprawę na korzyść byłego koszykarza.

Patrząc na tą sprawę z perspektywy kolesia, który siedział trochę w Chinach mam w głowie jedno. Czy ta zmiana cokolwiek zmieni. Nie jestem ekspertem od prawa intelektualnego i na studiach wykłady z tego przedmiotu przespałem. Z tego co wyczytałem to Jordan zabrał chińskiej firmie możliwość posługiwania się jego nazwiskiem w formie hanzi ( czyli krzaków). Zapis w pinyin nadal jest dozwolony. To oznacza, że na rynku dalej spokojnie będą pojawiać się buty Qiaodan. Nie powinno zmienić to zaistniałej sytuacji w jakiś olbrzymi sposób.

To co teoretycznie może się zmienić to podejście części potencjalnych konsumentów. Nagłośnienie sprawy powinno przełożyć się na wzrost świadomości w społeczeństwie. Teraz Jordan nie będzie już w tak jednoznaczny sposób kojarzył się z Qiaodan. Tylko co z tego? Większość moich chińskich znajomych, którzy nosili buty z logo podobnym do kultowego Jumpmana miała świadomość, że nie kupują butów Jordan. Inni z kolei brzydzili się podróbkami bardziej niż pan noszący kiedyś 23 na plecach.

Każdy kto siedzi w temacie wie o tym, że posiadanie „podróbki” Jordanów jest traktowane jako swego rodzaju faux pas. Młodzi zamożni Chińczycy siedzą w temacie i pilnują takich rzeczy. Zwłaszcza w sytuacji kiedy dobra luksusowe jakim niewątpliwie są buty tej marki traktowane są jako najważniejszy wyznacznik pozycji w społeczeństwie. Żeby było śmieszniej z tego powodu Jordany są w Chińskiej Republice Ludowej droższe niż w Stanach Zjednoczonych czy Polsce.

Zakładam jednak, ze nie każdy kręci się w takim towarzystwie jak ja i w wielu rejonach Chin buty podobne do znacznie droższych produktów Nike lub New Balance (obecnie panuje olbrzymia moda na buty tej firmy) wystarczą do tego by być zadowolonym. Dlatego osobiście nie widzę jakiejś kolosalnej zmiany sytuacji. Ci których stać na drogie rzeczy i tak będą kupowali buty Nike. Biedniejsi i tak nie kupią butów jumpmana.

Cała sprawa nie jest chyba jednak do końca załatwiona. Istnieje jeszcze pozew z rekompensatą finansową, która ma Jordanowi wynagrodzić straty płynące z tego, że Qiaodan korzystało z jego wizerunku.

O tym wszystkim zrobiło się stosunkowo głośno główne ze względu na fakt, że ten werdykt może okazać się początkiem całej fali pozwów. W końcu tajemnicą nie jest, że w Chinach wiele firm zajmuje się podrabianiem produktów. Powinienem któregoś dnia stworzyć galerię z fotkami najlepszych kopii.

Dekada PlayStation 3

Epoka pierwszego i drugiego PlayStation to czas, gdy Sony absolutnie zdominowało rynek gier wideo. Najgorętsze tytuły pojawiały się właśnie na „szaraka” i „czarnulkę”. Te dwa systemy spokojnie mogą startować do miana najlepszej konsoli w historii. Dlatego też większość graczy miała stosunkowo wysokie oczekiwania w stosunku do kolejnej maszynki Sony. PlayStation 3 podgrzewane było kosmicznymi zapowiedziami i obietnicami nie do spełnienia. Szykowała nam się przecież maszynka zdolna czerpać energię z lodówek i mikrofalówek by jeszcze bardziej podkręcać jakość gier. Miała być to technologia przyszłości napędzana super chipem Cell. Każdy chyba wie co z tego wyszło. Osobiście jestem tym systemem zawiedziony. Nie znaczy to jednak, że na maszynkę Sony nie pojawiła się masa świetnych gier. Kilka z nich (wraz z paroma crapami) postaram się teraz wam przypomnieć. Czytaj dalej