Wpadnięcie na całkiem ciekawy pomysł nie jest wielką sztuką. Każdy może sobie rzucić zdaniem w stylu „Cofający się w czasie robot poluje na zbawcę ludzkości” albo „Chłopak w okularkach zostaje uczniem magicznej akademii”. Prawdziwe wyzwanie stanowi rozwinięcie tej koncepcji i zbudowanie czegoś dobrego na bazie wcześniejszego prostego hasła. Dowodem na to jest Hideout- manga autorstwa Kakizaki Masasumi.
Przeklęte wakacje
Fabuła tego tytułu wydaje się bardzo interesująca. Pewna para wybiera się na wakacje by zacząć od nowa i zapomnieć o tragedii która rozwaliła ich życie. Tropikalna wyspa wydaje się rajem gdzie pełno jest słońca i drinków z parasolkami. Okazuje się jednak, że miejsce to było kiedyś świadkiem niespotykanej rzezi. Efektem tego są kości zmarłych rozsiane po całej wysepce. Wątpliwej jakości atrakcja turystyczna ma olbrzymie znaczenie dla męża. Planuje on bowiem zabić swoją żonę i pozbyć się jej cała tak aby małżonka wyglądała jak jedna z ofiar wcześniejszej tragedii. Niestety nie wszystko idzie zgodnie z planem i parę spotyka prawdziwy koszmar.Nieudana próba morderstwa sprawia, że para trafia do pewnej groty zamieszkanej przez szkaradne dziecko i starego wariata, który stracił kontakt z cywilizacją. Główny bohater zostaje uwięziony a jego żona trafia do „haremu” dziadka. Staruszek zaspokaja swoje potrzeby łapiąc błąkających się po wyspie ludzi. Mężczyźni trafiają do garnka a kobiety do jego łózka. W podobnej sytuacji jak głowni bohaterowie znajduje się jeszcze jedna kobieta, która to podobno ma być matką dziecka, które wygląda trochę jak efekt kazirodztwa albo jakiś mutant. Wszyscy są uwięzieni w jakimś starym bunkrze do którego to wejście ukryte było w jaskini. Poznajemy w końcu historię małżeństwa i to co doprowadziło ich do tego miejsca. Główny bohater był autorem który to nie mógł znaleźć wydawcy i z tego powodu powoli popadał w depresję. Żonka nie lubiła brudzić sobie rąk pracą za to uwielbiała wydawać kasę. Bezwzględna i oziębła kobieta urodziła jednak mężczyźnie dziecko. Z tego też powodu na pierwszy rzut oka rodzinka wydaje się być szczęśliwa. Jednak nieszczęśliwy wypadek któremu ulega dziecko rozwala pozorną idyllę. Główny bohater zostaje obwiniony przez wszystkich za śmierć swojego syna i cała rodzina się od niego odwraca. Ten stygmat kompletnie rozwala jego psychikę i łamie go jako człowieka. Autor stara się rozwieść z żoną by spróbować rozpocząć życie na nowo. Kiedy to się nie udaje morduje on swoich teściów i decyduje się na zabójstwo małżonki. Sekwencje na wyspie to w głównej mierze bieganie po jaskini i bunkrze i konfrontacje ze starym wariatem. Finałem jest zwycięstwo głównego bohatera, który to kompletnie zwariował. Postanawia on kontynuować styl życia staruszka. Autor decyduje się na traktowanie szkaradnego dzieciaka jako swojego syna a zniewolona kobieta ma zostać jego nową żoną. Trójka ma pozostać w bunkrze by być bezpiecznymi od złego zewnętrznego świata co pozwoli im na stanie się sielankową rodzinką.
Autor Hideout serwuje nam całkiem ciekawy pomysł na historyjkę grozy. Elementy które gdzieś już się kiedyś widziało ale trudno znaleźć ich 100% odniesienie w jakiejś innej produkcji. Bohaterów poznajemy trochę lepiej dzięki pojawiającym się w każdym rozdziale retrospekcjom, które to ukazują życie małżeństwa przed i po tragedii która doprowadziła ich do wycieczki na wsypę. Element ten sprawdza się całkiem dobrze ale czegoś mi w nim brakuje. Fragmenty dziejące się na przeklętej wyspie to coś rodem z typowego slashera i przyznam się szczerze, że byłem nimi zawiedziony. Naczytałem się o tym, że komiks ten ma serwować nam sporą dawkę horroru psychologicznego. Sekwencje biegania po opuszczonym bunkrze z maczetą w łapie tego nam nie oferują. Jest też ich na mój gust trochę zbyt dużo. Wolałbym lepszy balans pomiędzy retrospekcjami a szaloną akcją.
Największym zarzutem jaki mam do tego komiksu jest pewien błąd który autor popełnił w samym założeniu historii. Celem mangaki wydaje się sprawienie by czytelnik utożsamił się z głównym bohaterem lub przynajmniej sympatyzował z nim. W przypadku tej opowiastki takie coś wydaje się dość trudne do osiągnięcia. Wszak bohaterem jest niedoszły morderca, który od dłuższego czasu planował pozbycie się swojej małżonki. Aby uczynić tą postać bardziej ludzką zdecydowano się na groteskowe przedstawienie pozostałych bohaterów. Małżonka jest podłą, pozbawioną ludzkich uczuć pijawką. Jej rodzice natomiast są chciwymi, chamskimi dziadami. To towarzystwo ma za zadanie sprawiać, że psychopatyczny morderca wydaje się najbardziej ludzką postacią. Niestety wydaje mi się, że ten element jest jednym wielkim niewypałem. O ile w pewnych momentach wydawało mi się, że jestem w stanie zrozumieć głównego bohatera to koniec końców miałem wrażenie, że jego motywacja jest banalna. Kwestia ta ciągnie w dół całą pozycję.
Dobry średniak
Hideout to coś co powinno stać się encyklopedycznym przykładem pojęcia średniak. Fajny pomysł, który idealnie sprawdziłby się jako krótka historyjka zostaje rozciągnięty do granic możliwości. Może lubię narzekać i czepiać się bezpodstawnie pewnych rzeczy ale 200 stron to trochę za dużo jak na tą historię. Gdyby całość została przycięta to mogłaby się sprawdzać świetnie jako krótka opowiastka. Rozumiem próbę budowania nastroju i profilu psychologicznego głównego bohatera. Kwestie te jednak nie wypadają dostatecznie dobrze i zbyt wiele elementów potraktowanych jest po macoszemu. Na przykład przemiana głównego bohatera z kochającego męża i ojca w wariata biegającego z maczetą wydaje się być sztuczna. Po części jest to efekt różnic kulturowych pomiędzy Japonią a Polską. Pewne niewyobrażalna dla nas zachowania są czymś co jest tam normą. Efektem tego jest trochę wnerwiający bohater i nasuwające się pytania w stylu „ Po co mordować żonę jeśli można się z nią rozwieść’? Należy jednak zaakceptować inną mentalność ludzi z Kraju Kwitnącej Wiśni i wtedy całość będzie zdecydowanie lepsza.
Oczywiście krytykowany przez mnie komiks nie jest pozbawiony zalet. Na pierwszy plan wysuwa się tutaj strona wizualna. Kreska w Hideout idealnie oddaje brudny i ciężki klimat całości. To zdecydowanie wpływa na budowanie odpowiedniego nastroju opowieści grozy. Drugim atutem komiksu jest jego zakończenie. Pasuje ono idealnie do czegoś co ma być horrorem psychologicznym. Osobiście po wielu latach oglądania seriali takich jak Twilight Zone, Outer Limits czy Tales from the Crypt nie zostałem zaskoczony przez finał prezentowanej historii. Doceniam jednak to co uczynił autor by nie oddać nam w ręce sztampowej historyjki. Ostatnim elementem, który chcę pochwalić jest sam pomysł na historię. Podoba mi się odejście od standardowych motywów z innych produkcji tego typu. Tym co jest najbardziej interesujące w Hideout jest kwestia tego co spowodowało przemianę głównego bohatera i doprowadziło go do sytuacji w której się znajduje.
Hideout zostało wydane na naszym rynku przez J.P. Fantastica i jest do wyrwania za całkiem rozsądne pieniądze. Osobiście jestem trochę zawiedziony tą mangą ale może warto ją sprawdzić choćby ze względu na interesujący pomysł na historię. Chętnie zobaczyłbym film lub anime bazujące na tym komiksie. Wydaje mi się, że przy odrobinie dopracowania pomysły na które wpadł Kakizaki Masasuma zaowocowały by solidnym filmem grozy.