Miasto nagrobków

Junji Ito stał się najbardziej rozpoznawalnym horrorowym mangaką w Polsce. Wszystko to zasługa wydawnictwa JPF, które od kilku lat wydaje tomiki ze zbiorami komiksów mistrza grozy. Jako wieloletni fan twórczości Ito, jestem z tego stanu rzeczy niezmiernie zadowolony. Dlatego też od razu po powrocie do ojczyzny zabrałem się za czytanie dotychczas wydanych tomów kolekcji horrorów Junji Ito. Ciekawe jak Miasto nagrobków wypada na tle innych zbiorów opowiadań mistrza?

Czytaj dalej

Fuan no Tane

Pamiętam, że którejś nocy w Pekinie zdarzyło się coś co zastanawia mnie do dzisiaj. Obudziłem się koło trzeciej i zacząłem się rozglądać po sypialni. Miałem dziwne uczucie, że coś jest nie tak. Jakbym nie był w swoim pokoju tylko w obcym mi miejscu. Czułem na sobie czyjś wzrok. Myślałem,że któryś ze znajomych znowu płata mi durnego figla. Wstałem więc zapalić światło przygotowany, na to że usłyszę jakieś „boo” i ktoś wyskoczy na mnie z szafy lub toalety. Nic się jednak nie zdarzyło. Zgasiłem więc światło i byłem już w drodze do łóżka kiedy zobaczyłem, że w lipnym lustrze zainstalowanym na drzwiach widać zniekształconą twarz. Lustro było ustawione naprzeciw okna przez które ktoś najprawdopodobniej zerkał do mojego pokoju. Bez zastanowienia się wskoczyłem do łóżka i nakryłem głowę poduszką. Jak ktoś mógł zaglądać w moje okno kiedy jestem na dziesiątym piętrze? Co ta historyjka ma wspólnego z Fuan no Tane? Też chciałbym to wiedzieć.

Fuan no Tane znane także jako Seeds of Anxiety to kolejny zbiór horrorowych historyjek jaki miałem okazję przeczytać. Pozycja ta wyróżnia się z tłumu podobnych tytułów i jest uznawana przez wielu za jeden z najlepszych przykładów japońskiego horroru. Manga doczekała się kontynuacji zatytułowanej Funan no Tane Plus. Kilka lat temu pojawił się również film oparty na kilku opowiastkach ze zbioru. Całość zaprezentowana jest jako kolekcja niepowiązanych ze sobą zdarzeń, do których to doszło na przestrzeni lat. Każdy rozdział zaczyna się od podania miejsca i daty zdarzenia. Moim pierwszym wrażeniem było więc to, że kolejne tomy mangi powiążą ze sobą wszystkie wydarzenia w jedną logiczną całość. Nie jestem jednak do końca pewny, że twórca miał taki właśnie zamiar. Z zaprezentowanych nam przez mangakę elementów można próbować budować jakąś większą całość. Nakoyama jednak się tym bawi i podrzuca nam różne tropy i zmyłki. W kilku momentach wydawało mi się, że udało mi się nałożyć na ten komiks jakąś narrację i wytłumaczenie wszystkiego co się dzieje. W pewnym momencie dałem sobie jednak spokój i potraktowałem Fuan no Tane jako kolekcję krótkich opowiastek grozy.

Cechą charakterystyczną zbioru Seeds of Anxiety jest długość prezentowanych nam historii. Każda z miejskich legend i opowiastek zajmuje jedynie kilka stron. Z tego powodu nie ma miejsca na to by serwować nam skomplikowane i rozbudowane zdarzenia. Wszystko dzieje się w bardzo szybkim tempie i nim zdarzymy się przyzwyczaić do jakiegoś bohatera mamy już nową historyjkę z kimś innym w roli głównej. Dzięki całość ma niezwykle szybkie tempo i wyeliminowano z komiksu wszystkie dłużyzny. Mamy swego rodzaju destylat horroru, gdzie po krótkim wprowadzeniu dostajemy element szoku i powtarzamy to kilkadziesiąt razy.

Moim największym problemem z omawianym komiksem jest to, że należę do osób chcących wiedzieć jak najwięcej. Spędzam masę czasu na czytanie różnych bzdur analizujących rzeczy i szukam wytłumaczenia dla prawie wszystkiego. Funan no Tane jest dla takich osób wielkim pstryczkiem w nos. Obie serie tej mangi to jakieś 200 historyjek. Wiele z nich jest do siebie bardzo podobnych ale jest to w znacznym stopniu wynik sposobu prezentowania rozdziałów. Każda z opowiastek oparta jest na prostym schemacie. Poznajemy bohatera, który widzi lub robi coś co skutkuje pojawieniem się ducha lub jakiegoś monstrum. Ostatni panel to twarz bestii. Cztery czy pięć stron historyjki nie oferuje nam żadnego wytłumaczenia. Zostajemy po prostu uraczeni doniesieniem typu pewnego razu na skrzyżowaniu zobaczyłem ducha. Wielu osobom coś takiego może się podobać. Jest to jednak za mało aby mnie wystraszyć i zainteresować. Winę za to ponoszę jednak ja. Nie jestem w stanie przekonać się do koncepcji, że życie jest ciągiem niepowiązanych ze sobą zdarzeń i zawsze szukam jakiegoś wytłumaczenia dla tego co dzieje się nie tylko dookoła mnie ale i także w grach, filmach czy komiksach. Trudno jest mi pogodzić się z ciągiem niewyjaśnionych zdarzeń, gdzie różnego rodzaju potwory nawiedzają Kraj Kwitnącej Wiśni.

Z jednej strony doceniam ten aspekt mangi. Brak logicznego wytłumaczenia danego zjawiska potrafi być ekscytujący. Właśnie ten element sprawił, że pokochałem pierwszy segment filmu Kowai Onna (Unholy Women). Nie ma nic straszniejszego od tego, że nie jesteśmy wstanie zrozumieć dlaczego jakiś potwór robi to co robi. Z drugiej strony ponad 100 historyjek opartych na takim samym schemacie potrafi nieźle człowieka wynudzić. Zwłaszcza gdy połowa z nich to komiksy o tym, że ktoś słyszy lub widzi coś niezwykłego w swoim domu. Samo w sobie nie byłoby to takie złe. Każdemu przyjdzie do głowy przynajmniej kilka pomysłów na to jak stworzyć przerażający scenariusz inwazji na domowe zacisze. Problemem jest jednak to, że tutaj wszystko ogranicza się do kilku paneli, gdzie nic się nie dzieje po czym mamy jeden obrazek stworka i koniec historyjki. Na dłuższą metę coś takiego robi się niezwykle przewidywalne.

Fuan no Tane to dość ciekawy przypadek. Pośród wszystkich rozdziałów rozsypanych pomiędzy siedmioma tomami mangi da się znaleźć świetne komiksy. Niestety wiele historii to zapchajdziury i niedopracowane pomysły. Ja kapuję że jeśli kątem oka zauważymy jakiś dziwny kształt w swoim pokoju to czujemy niepokój. Jednak nie trzeba sytuacji tego typu poświęcać siedmiu czy tam dziewięciu historyjek. Dlatego też jestem przekonany, że gdyby całość skrócić o połowę jednocześnie pozostawiając najlepsze fragmenty to mielibyśmy do czynienia z komiksem lepszym o dwie albo i trzy klasy. Po raz kolejny okazuje się że powściągliwość jest cnotą której brakuje wielu twórcom.

Po zbesztaniu wielu historii za ich wtórność przychodzi pora na jeszcze jedną ważną kwestię. Chodzi o wygląd potworów, duchów i wszystkich brzydali które mają nas szokować. W przypadku komiksów tego typu jest to niezwykle ważne. Sam nieraz czytałem głupie historyjki tylko po to by delektować się wykręconym i szalonym designem brzydali. Jeśli mangaka jest w stanie wywołać u nas niepokój lub obrzydzenie poprzez to co narysował to sama fabuła przestaje być nieziemsko ważna. Nakayama Masaaka nie jest tak utalentowany jak Junji Ito. W przypadku Seeds of Anxiety tym co ma nas poruszać są twarze maszkar nawiedzających ludzi. Większość zjaw wygląda jak efekt bazgrołów przedszkolaków albo dzieci z podstawówki. Jest w tym coś lekko niepokojącego ale osobiście po zobaczeniu tych stworków bliżej było mi do śmiechu niż trzęsienia portkami ze strachu. Kilka z tworów autora przypadło mi nawet do gustu ale nic z tego co widziałem nie będzie prześladowało mnie w koszmarach.

.

Najwyraźniej Seeds of Anxiety nie jest komiksem dla mnie. Wiele pochlebnych opinii na temat tego tytułu dało mi nadzieję na coś niezwykłego. Niestety trafiłem na coś skierowanego do innego typu odbiorców. Wszystkie elementy mangi, które przypadły mi do gustu toną pośród mało interesujących i przewidywalnych historyjek. Dla mnie ten zbiór służy raczej do pokazania trochę byt małej inwencji ambitnego twórcy. Gdyby zamiast 100 takich sobie rozdziałów wydać tylko kilkadziesiąt najlepszych to miałbym kompletnie inne zdanie na temat tego czym jest ta manga. Niestety powtarzanie tej samej sztuczki sprawiło, że zapomniałem o tych naprawdę fajnych opowiastkach. Dopiero ponowne przejrzenie całości na szybko przypomniało mi o istnieniu tych ciekawszych historyjek.

Fuan no Tane na pewno nie jest najlepszą mangą o tematyce grozy jaka kiedykolwiek powstała. Antologia ta nie ma startu do wielu innych zbiorów. Sam mam całkiem sporo zarzutów w stosunku do twórczości Nakayamy Masaaki. Nie oznacza to jednak że kompletnie nie warto zainteresować się tym komiksem. Pośród prawie 200 historyjek znajduje się kilka prawdziwych perełek. Niestety w chwili obecnej koszty jakie należy ponieść by (legalnie) przeczytać ten komiks zdecydowanie przewyższają jego wartość. Co innego gdyby Seeds of Anxiety pojawiło się kiedyś na polskim rynku.

Hideout

hideout 3

Wpadnięcie na całkiem ciekawy pomysł nie jest wielką sztuką. Każdy może sobie rzucić zdaniem w stylu „Cofający się w czasie robot poluje na zbawcę ludzkości” albo „Chłopak w okularkach zostaje uczniem magicznej akademii”. Prawdziwe wyzwanie stanowi rozwinięcie tej koncepcji i zbudowanie czegoś dobrego na bazie wcześniejszego prostego hasła. Dowodem na to jest Hideout- manga autorstwa Kakizaki Masasumi.

hideout 5
hideout 4

Przeklęte wakacje

Fabuła tego tytułu wydaje się bardzo interesująca. Pewna para wybiera się na wakacje by zacząć od nowa i zapomnieć o tragedii która rozwaliła ich życie. Tropikalna wyspa wydaje się rajem gdzie pełno jest słońca i drinków z parasolkami. Okazuje się jednak, że miejsce to było kiedyś świadkiem niespotykanej rzezi. Efektem tego są kości zmarłych rozsiane po całej wysepce. Wątpliwej jakości atrakcja turystyczna ma olbrzymie znaczenie dla męża. Planuje on bowiem zabić swoją żonę i pozbyć się jej cała tak aby małżonka wyglądała jak jedna z ofiar wcześniejszej tragedii. Niestety nie wszystko idzie zgodnie z planem i parę spotyka prawdziwy koszmar.
Nieudana próba morderstwa sprawia, że para trafia do pewnej groty zamieszkanej przez szkaradne dziecko i starego wariata, który stracił kontakt z cywilizacją. Główny bohater zostaje uwięziony a jego żona trafia do „haremu” dziadka. Staruszek zaspokaja swoje potrzeby łapiąc błąkających się po wyspie ludzi. Mężczyźni trafiają do garnka a kobiety do jego łózka. W podobnej sytuacji jak głowni bohaterowie znajduje się jeszcze jedna kobieta, która to podobno ma być matką dziecka, które wygląda trochę jak efekt kazirodztwa albo jakiś mutant. Wszyscy są uwięzieni w jakimś starym bunkrze do którego to wejście ukryte było w jaskini. Poznajemy w końcu historię małżeństwa i to co doprowadziło ich do tego miejsca. Główny bohater był autorem który to nie mógł znaleźć wydawcy i z tego powodu powoli popadał w depresję. Żonka nie lubiła brudzić sobie rąk pracą za to uwielbiała wydawać kasę. Bezwzględna i oziębła kobieta urodziła jednak mężczyźnie dziecko. Z tego też powodu na pierwszy rzut oka rodzinka wydaje się być szczęśliwa. Jednak nieszczęśliwy wypadek któremu ulega dziecko rozwala pozorną idyllę. Główny bohater zostaje obwiniony przez wszystkich za śmierć swojego syna i cała rodzina się od niego odwraca. Ten stygmat kompletnie rozwala jego psychikę i łamie go jako człowieka. Autor stara się rozwieść z żoną by spróbować rozpocząć życie na nowo. Kiedy to się nie udaje morduje on swoich teściów i decyduje się na zabójstwo małżonki. Sekwencje na wyspie to w głównej mierze bieganie po jaskini i bunkrze i konfrontacje ze starym wariatem. Finałem jest zwycięstwo głównego bohatera, który to kompletnie zwariował. Postanawia on kontynuować styl życia staruszka. Autor decyduje się na traktowanie szkaradnego dzieciaka jako swojego syna a zniewolona kobieta ma zostać jego nową żoną. Trójka ma pozostać w bunkrze by być bezpiecznymi od złego zewnętrznego świata co pozwoli im na stanie się sielankową rodzinką.

Autor Hideout serwuje nam całkiem ciekawy pomysł na historyjkę grozy. Elementy które gdzieś już się kiedyś widziało ale trudno znaleźć ich 100% odniesienie w jakiejś innej produkcji. Bohaterów poznajemy trochę lepiej dzięki pojawiającym się w każdym rozdziale retrospekcjom, które to ukazują życie małżeństwa przed i po tragedii która doprowadziła ich do wycieczki na wsypę. Element ten sprawdza się całkiem dobrze ale czegoś mi w nim brakuje. Fragmenty dziejące się na przeklętej wyspie to coś rodem z typowego slashera i przyznam się szczerze, że byłem nimi zawiedziony. Naczytałem się o tym, że komiks ten ma serwować nam sporą dawkę horroru psychologicznego. Sekwencje biegania po opuszczonym bunkrze z maczetą w łapie tego nam nie oferują. Jest też ich na mój gust trochę zbyt dużo. Wolałbym lepszy balans pomiędzy retrospekcjami a szaloną akcją.

hideout 2

Największym zarzutem jaki mam do tego komiksu jest pewien błąd który autor popełnił w samym założeniu historii. Celem mangaki wydaje się sprawienie by czytelnik utożsamił się z głównym bohaterem lub przynajmniej sympatyzował z nim. W przypadku tej opowiastki takie coś wydaje się dość trudne do osiągnięcia. Wszak bohaterem jest niedoszły morderca, który od dłuższego czasu planował pozbycie się swojej małżonki. Aby uczynić tą postać bardziej ludzką zdecydowano się na groteskowe przedstawienie pozostałych bohaterów. Małżonka jest podłą, pozbawioną ludzkich uczuć pijawką. Jej rodzice natomiast są chciwymi, chamskimi dziadami. To towarzystwo ma za zadanie sprawiać, że psychopatyczny morderca wydaje się najbardziej ludzką postacią. Niestety wydaje mi się, że ten element jest jednym wielkim niewypałem. O ile w pewnych momentach wydawało mi się, że jestem w stanie zrozumieć głównego bohatera to koniec końców miałem wrażenie, że jego motywacja jest banalna. Kwestia ta ciągnie w dół całą pozycję.

Dobry średniak

Hideout to coś co powinno stać się encyklopedycznym przykładem pojęcia średniak. Fajny pomysł, który idealnie sprawdziłby się jako krótka historyjka zostaje rozciągnięty do granic możliwości. Może lubię narzekać i czepiać się bezpodstawnie pewnych rzeczy ale 200 stron to trochę za dużo jak na tą historię. Gdyby całość została przycięta to mogłaby się sprawdzać świetnie jako krótka opowiastka. Rozumiem próbę budowania nastroju i profilu psychologicznego głównego bohatera. Kwestie te jednak nie wypadają dostatecznie dobrze i zbyt wiele elementów potraktowanych jest po macoszemu. Na przykład przemiana głównego bohatera z kochającego męża i ojca w wariata biegającego z maczetą wydaje się być sztuczna. Po części jest to efekt różnic kulturowych pomiędzy Japonią a Polską. Pewne niewyobrażalna dla nas zachowania są czymś co jest tam normą. Efektem tego jest trochę wnerwiający bohater i nasuwające się pytania w stylu „ Po co mordować żonę jeśli można się z nią rozwieść’? Należy jednak zaakceptować inną mentalność ludzi z Kraju Kwitnącej Wiśni i wtedy całość będzie zdecydowanie lepsza.

hideout 6

Oczywiście krytykowany przez mnie komiks nie jest pozbawiony zalet. Na pierwszy plan wysuwa się tutaj strona wizualna. Kreska w Hideout idealnie oddaje brudny i ciężki klimat całości. To zdecydowanie wpływa na budowanie odpowiedniego nastroju opowieści grozy. Drugim atutem komiksu jest jego zakończenie. Pasuje ono idealnie do czegoś co ma być horrorem psychologicznym. Osobiście po wielu latach oglądania seriali takich jak Twilight Zone, Outer Limits czy Tales from the Crypt nie zostałem zaskoczony przez finał prezentowanej historii. Doceniam jednak to co uczynił autor by nie oddać nam w ręce sztampowej historyjki. Ostatnim elementem, który chcę pochwalić jest sam pomysł na historię. Podoba mi się odejście od standardowych motywów z innych produkcji tego typu. Tym co jest najbardziej interesujące w Hideout jest kwestia tego co spowodowało przemianę głównego bohatera i doprowadziło go do sytuacji w której się znajduje.

Hideout zostało wydane na naszym rynku przez J.P. Fantastica i jest do wyrwania za całkiem rozsądne pieniądze. Osobiście jestem trochę zawiedziony tą mangą ale może warto ją sprawdzić choćby ze względu na interesujący pomysł na historię. Chętnie zobaczyłbym film lub anime bazujące na tym komiksie. Wydaje mi się, że przy odrobinie dopracowania pomysły na które wpadł Kakizaki Masasuma zaowocowały by solidnym filmem grozy.

Zashiki Onna

Pisałem kiedyś o szokującym ataku paniki jaki mnie któregoś tam dnia dopadł. Pewnego razu byłem przekonany, że pewna dziewczyna mnie zabije. Najlepsze że taka schiza przytrafiła mi się więcej niż jeden raz. Kiedyś, gdy jeszcze mieszkałem w Pekinie trafiłem na pewną ‚interesującą” dziewczynę. Nie będę rozpisywał się o moich dziwacznych perypetiach ale koniec końców byłem ofiarą czegoś co można nazwać stalkingiem. Przez okres kilku tygodni gdzie się nie obróciłem i nie pojawiłem była tam również i ta Chinka. Wiedziała gdzie mieszkam, studiuję i gdzie pracuję. Parę razy prawie narobiłem w portki ze strachu. Nie mówię, że lasce tej przyświecał jakiś demoniczny cel ale ja byłem nieźle wystraszony i za każdym razem gdy ktoś pukał do moich drzwi myślałem, że to już koniec. Taka schiza była po części efektem mangi o której tym razem będę wspominał. Zashiki Onna to coś co przyczyniło się do mojego irracjonalnego lęku. To powinno na wstępie oddać z jak solidnym horrorem mamy do czynienia.

Stalking jest straszny

Zashiki Onna to wydany oryginalnie w 1993 roku komiks autorstwa Mochizuki Minetaro. Z tego co wiem to manga ta nie doczekała się nigdy anglojęzycznego wydania ale jest ona dostępna w języku francuskim. 11 rozdziałów przedstawia przerażającą historię o obsesji i prześladowaniu przez najprawdopodobniej chorą psychicznie kobietę.

zakashi onna 1
zakashi onna 3

Manga opowiada o tym jak pewien student przez przypadek staje się ofiarą stalkingu. Chłopak reaguje w nocy na głośne dźwięki dochodzące z zza jego drzwi. W ten sposób poznaje kobietę, która to poszukuje jego sąsiada. Długowłosa, wysoka i niezbyt atrakcyjna dama wprasza się do życia studenta, które to strasznie szybko przeobraża się w prawdziwy horror. Kobieta wydzwania do chłopaka, dobija się do jego drzwi po nocach i zaczyna gnębić jego znajomych. Z biegiem czasu sytuacja się pogarsza. Bohater wraz ze znajomym jest przekonany, że kobieta jest znajomą z dawnych lat którą to dzieciaki gnębiły dla zabawy. Dlatego też zostajemy uraczeni próbą ustalenia tożsamości kobiety.

Koszmar każdego facet

Okazuje się, że kobieta nie jest nikim znanym bohaterowi. Z niewiadomego powodu ma ona obsesję na punkcie studenta. Uczucie zauroczenia czy jakiejś miłości szybko jednak przeradza się w nienawiść. Tajemnicza kobieta próbuje zabić bohatera i spalić jego mieszkanie. Chłopak ledwo uchodzi z życiem. Kobieta dopada go jednak w szpitalu i wstrzykuje mu jakąś substancję. Na sam koniec nie znamy losów studenta. Możemy się jedynie domyślać że został on zabity. Epilogiem wydarzeń jest powrót chłopaka do którego mieszkania koszmarna dziewczyna dobijała się na samym początku mangi. Okazuje się że spotkała go podobna sytuacja do tej, która przytrafiła się głównemu bohaterowi. Zdecydował się on jednak na ucieczkę co wpędziło w kłopoty byłego już studenta.

 
Zakończenie historii stawia na niedomówienia. Nie poznajemy kim jest tajemnicza kobieta ani dlaczego robi to co robi. Pozostawieni jesteśmy jedynie ze spekulacjami na temat tej historii. Uważam to za świetne rozwiązanie. Przecież nie ma nic lepszego od ludzkiej wyobraźni. Każdy sobie wymyśli najstraszniejszą wersję zdarzeń i dorobi sobie taki finał na jaki ta historia zasługuje.

zakashi onna 33

Całość nie jest przesadnie długa i nie mamy do czynienia z nadmierną ilością akcji. Wszystko jest raczej horrorem psychologicznym, który jest raczej utrzymany w ramach rzeczywistości. Można by powiedzieć, że określenie thriller bardziej by pasowało do tego co zostaje nam tutaj zaserwowane. Nie jest to jednak do końca prawdą bo komiks został tak stworzony, że pozwala na interpretację wydarzeń. Jeśli ktoś ma taką ochotę to zdecyduje, że kobieta z historii jest demonem lub duchem prześladującym swoje ofiary. W przypadku takiej interpretacji całości na myśl przychodzą mi dwa inne japońskie straszaki.

unholy-women

Więcej złych kobiet

Pierwszy z nich to jedna z historii w filmowej antologii – Unholy Women, gdzie pewna kobieta jest przez coś prześladowana. Pierw myśli, że chodzi o żonę faceta z którym romansuje. Później wydaje się jej że naruszyła spokój pewnego ducha. Na sam koniec okazuje się, że kobieta po prostu znalazła się w złym miejscu o złej poprze przez co stała się ofiarą potwora.

kuchitumblr_meaedtJ9x01r7ocyio1_500


Drugą historyjką z którą ta manga mi się skojarzyła jest Kuchisake-onna. Jest to miejska legenda o kobiecie z rozciętymi ustami. Zadaje ona pytanie przypadkowo napotkanym dzieciom. W zależności od udzielonej odpowiedzi młodziaka czeka śmierć lub oszpecenie. Może to tylko moje zdanie ale ten rodzaj horroru jest dla mnie najstraszniejszy. Wiem że nigdy żaden duch nie będzie się chciał na mnie zemścić bo nie ma do tego powodu. Nie zbudzę też żadnego wampira, mumii i nie przywołam demona z innego wymiaru. Jednak nie mam możliwość panować nad zrządzaniem losu i przypadkiem.

zakashi onna 2

Oczywiście te dwie sytuacje mają zastosowanie tylko jeśli założymy, że wysoka kobieta z Zashiki jest jakiegoś rodzaju potworem. Ja wolę się jednak trzymać wersji, że jest ona po prostu chorą psychicznie osobą. Jej zachowanie staje się podstawą do powstania kolejnej miejskiej legendy, która to oczywiście jest przekoloryzowana. Ja w taki właśnie sposób tłumaczę sobie ten komiks.

Boję się kobiet?

Zashiki Onna sprawdza się świetnie jako horror bo nie mamy do czynienia z duchami, wampirami czy jakimiś innymi potworami. Zagrożenie stanowi kobieta, która nie wyróżnia się zbytnio z tłumu. Ktoś kogo możemy spotkać w autobusie czy na ulicy i nigdy nie będziemy podejrzewać, że jest to osoba groźna. Sprawia to że sytuacja jaka spotyka głównego bohatera może przytrafić się każdemu z nas. To w połączaniu z moimi własnymi nieprzyjemnymi doświadczeniami sprawia, że ta manga jest czymś co zapadło w moją pamięć na dłużej.

Fragments of Horror

Może to jakieś zboczenie lub efekt traumy z lat dzieciństwa ale uwielbiam grozę. Delektuje się tym co ma wywoływać strach i jeżyć włosy na głowie. Lubię dziwaczne straszaki, gore i mindfucki. Dlatego też przyszła pora by podzielić się z resztą moim zamiłowaniem i przedstawić godne uwagi straszaki.

Na pierwszy raz postanowiłem wybrać coś co osobiście uwielbiam ale nie zostało raczej zauważone przez masy fanów horroru z zachodu. Chodzi oczywiście o twórczość Junji Ito. Całkiem niedawno premierę miała anglojęzyczna wersja najnowszego zbioru opowiadań tego mangaki. Jest to świetna okazja by poświęcić tej kolekcji kilka linijek tekstu. Dodatkowo artysta ten zaczyna być publikowany w naszym kraju co napawa mnie pozytywnymi emocjami jakich nie znajdziemy w jego twórczości.

8 fragmentów horroru

Fragments of Horror to 8 historyjek całkiem dobrze pokazujących twórczość japońskiego mistrza horroru. Mamy komiksy prezentujące klasyczną grozę, dziwaczne historyjki i głupawe pomysły. Nie ma jednak się czym przejmować bo przecież Ito potrafi stworzyć wyśmienity horror praktycznie z niczego. Dowiem na to jest Gyo, gdzie za koniec ludzkości odpowiadają opuszczające akweny wodne ryby. Junji stworzył także porywający horror o obsesji na temat spirali. Dlatego też nawet jeśli bazując na opisie jakaś jego historyjka wydaje się śmieszna to i tak warto dać jej szansę.

fragments

Futon

Zbiór otwiera raczej krótki i prosty komiks zatytułowany Futon, który to na nasze potrzeby potraktujemy jako materac. Futon to popularna w Japonii i Korei forma łóżka, które zajmuje mało miejsca. Śpimy na podłodze na cienkim materacu, przykryci kocykiem. Rankiem wrzucamy ten zestaw do szafy i nasza kawalerka nie wydaje się już taka mała. W każdym razie chłopak bohaterki po przeprowadzce do nowego mieszkania zachowuje się bardzo dziwnie. Nie chce on opuścić swojego łóżka i wykrzykuje coś o otaczających go z każdej strony demonach. Historyjka ta to zaledwie kilka stron i nie ma ona kompletnie czasu na rozkręcenie się. Finał jest całkiem znośny i sprawia, że całość nie jest sztampowym straszeniem z duchami małych dziewczynek w roli głównej. Niestety to za mało by Futon zapadł w pamięć na dłużej. Twistem opowiadania jest to, że materac partnera bohaterki opanowany został przez jakieś dziwaczne bakterie/grzyb które prawdopodobnie powodowały halucynacje.

Wooden Spirit

Druga historyjka zatytułowana Wooden Spirit to 30 stron na temat pewnego zabytkowego domu. Chałupka wpisana zostaje na rejestr dziedzictwa narodowego czy coś w tym stylu. Efektem tego jest masa osób zainteresowanych zwiedzaniem budynku. Jedną z tych osób jest kobieta zafascynowana tym miejscem. Młoda dziewczyna z jakichś powodów wprowadza się do tego domu zamieszkiwanego przez samotnego ojca wychowującego swoją nastoletnią córkę. Jak przystało na horror powinniśmy spodziewać się podejrzanego motywu jaki stoi za przeprowadzką kobiety. Do tego stary dom z wieloletnią historią, który to znajduje się gdzieś na uboczu. Elementy te zazwyczaj sprowadzają się to prostej historyjki z duchami i innymi pierdołami. Tym razem mamy jednak do czynienia z czymś trochę innym. Kobieta jest prawdopodobnie chora psychicznie bo mieszkanie to pociąga ją seksualnie. Zabrzmi to strasznie dziwnie ale laska zaczyna ona uprawiać seks z domem. Najbardziej zakręcone jest jednak to, że mieszkanie odwzajemnia jej uczucia i ożywa. Finałem jest coś totalnie powalonego bo kobieta staje się jednym ze swoim miejscem zamieszkania a sam dom przybiera mrożącą krew w żyłach formę.

frag1380615718-tumblrmrcy-o

Wooden Spirit nie należy do strasznych komiksów ale jest naprawdę fajnym pomysłem. Głupio się przyznać ale znam parę osób które w otoczeniu pewnych przedmiotów zachowują się podejrzanie. Atutem zdecydowanie wpływającym na nastrój historii są niepokojące obrazki. Jest to coś co da się zauważyć w większości historyjek z tej mangi. Moim zdaniem to opowiadanie robi to najlepiej. Nie mamy przecież naprawdę przerażającej historii pełnej strasznych elementów. Ito jednak sprawia, że przeklęta posiadłość straszy.

Tomio

Trzecia historyjka to powrót do postaci z pierwszego opowiadania o materacu. Mamy tym razem jednak coś zdecydowanie lepszego. Para rozstała się bo chłopak zbyt często zdradzał bohaterkę. Niewierny mężczyzna został jednak za swe czyny ukarany. Jedna z kobiet które poznał ma trochę dziwny fetysz – kręcą ją głowy. Kobieta która jest prawdopodobnie wiedźmą podarowała kolesiowi przeklęty golf. Ubranko utworzone z jej włosów posiada dziwaczne właściwością które to sprowadzają się do dekapitacji nosiciela. Chłopak pozostaje przy życiu tylko dlatego, że odpowiednio skurczył swoje mięśnie i dociska swoją głowę do reszty ciała. Jeden drobny błąd czy chwila nieuwagi i pożegna się on ze swoim życiem. W tym właśnie miejscu zaczyna się cała historia. Musze powiedzieć, że jestem pod olbrzymim wrażeniem tego pomysłu. Po części dlatego, że mam świadomość jak przerażająca musi być taka sytuacja gdy nasze życie zależy tylko i wyłącznie od naszej siły woli i wytrzymałości. Kiedyś sam prawie straciłem życie z powodu wykrwawienia jakie było efektem „drobnego” wypadku. To czy przetrwam zależało tylko i wyłącznie od siły ucisku na tętnice nadgarstkową. Dlatego też wyobrażenie sobie podobnej sytuacji z głową wydaje mi się nieziemsko przerażające. Jasne, że mamy tutaj strasznie nierealną sytuację i jakieś klątwy i pierdoły tego typu. W końcu przeżycie czegoś co w praktyce jest dekapitacją jest niemożliwe. Nie zmienia to jednak faktu, że w moim odczuciu to ta historia jest najstraszniejszą z tych zebranych w tej kolekcji. Trochę szkoda, że dostajemy takie sobie zakończenie, które to trochę psuje efekt całości. Trudno jednak wyobrazić sobie jakiś genialny sposób na to by skończyć opowiastkę o kolesiu, który jest dosłownie od włos od stracenia głowy.

fragtomiotumblr_n9lhj9YaS91sq849so1_500

Historyjka ta w 2011 roku doczekała się filmowej adaptacji zatytułowanej Tomio. 60 minutowy filmik w reżyserii samego Ito stara się oddać klimat historyjki. Ja jednak preferują komiks i o samym filmidle napiszę innym razem.

Gentle Goodbye

Czwarta opowiastka o tytule Gentle Goodbye to zmiana tonu. Mamy historię która nie jest horrorem ale bardziej czymś w stylu Szóstego zmysłu. Jest to opowiastka o pewnej rodzinie, która potrafi tworzyć projekcje astralne zmarłych członków. W ten sposób pradziadek i prababcia błąkają się po rezydencji w lata po swojej śmierci. Zmarłe osoby mogą bez problemu wdawać się w interakcje z żyjącymi. My obserwujemy tą nietypową sytuację z perspektywy młodej kobiety, która wyszła za mąż za najmłodszego członka tego tajemniczego rodu.

Dissection-chan

Dissection-chan jest prawdopodobnie najbardziej fascynującą historia jaką miałem okazję przeczytać (obejrzeć) w ostatnim czasie. Wszystko zaczyna się podczas praktyk lekarskich i zajęć z anatomopatologicznej sekcji zwłok. Młodzi chirurdzy natrafiają na żywą kobietę udająca trupa. Chce ona by ktoś dokonał na niej sekcji jeszcze za życia. Naga wariatka ucieka ze szpitala. Przypomina ona jednak kogoś głównemu bohaterowi opowiadania. Okazuje się, że kobieta jest znajomą lekarza z lat dzieciństwa. Już wtedy opanowana ona była niezdrową obsesją na temat autopsji. Poznajemy jej historię trochę dokładniej i na koniec dostajemy interesujące zakończenie. Całość nie idzie w kierunku, który można przewidzieć. Po pierwsze kiedy słyszę o szalonej kobiecie ze skalpelem prześladującej mężczyznę to myślę, że jej celem jest morderstwo. Tutaj mamy odwrócenie tego motywu.

Dissection-chan przypomina mi różne dziwne historie na jakie można natrafić w internecie. Dziwaczne fetysze i zboczenia które przerastają zdolności rozumowania zwykłych ludzi. Miałem trochę dziwne skojarzenia z chyba słynnym już niemieckim przypadkiem kanibalizmu. Dwóch mężczyzn umówiło się w internecie na to, że jeden z nich zje drugiego. Cała impreza rozpoczęła się wspólną konsumpcją dania sporządzonego z penisa przyszłej ofiary, która to starczyła na 10 miesięcy stołowania się kanibalistycznego zboczeńca. Jakby tego było mało to koleś nagrał i podobno opublikował w internecie wideo z całego zdarzenia. W tym świetle kolejne odcinki serialu Hannibal zaczynają przypominać Prawdziwe historie.

Blackbird

Zaraz po powyższej perełce dostajemy coś równie genialnego. Blackbird to chyba najbardziej najbardziej klasyczny horror z pośród tych zebranych w tym tomie mangi. Młody mężczyzna podczas przechadzki w górach odnajduje ledwo żywego faceta. W szpitalu uratowany prosi by bohater został przy jego łóżku przez noc. Nie wiadomo z jakiego powodu ocalały jest trochę wystraszony. Szybko okazuje się, że przyczyną strachu jest tajemnicza kobieta. Dowiadujemy się, że uratowany uległ wypadkowi wiele dni temu i umarłby gdyby nie tajemnicza kobieta ptak, która to karmiła go niczym swoje pisklę. Do sprawy dość szybko włącza się policja bo okazuje się że mężczyzna który uległ wypadkowi spożywał ludzkie mięso i to ono utrzymało go przy życiu. Co gorsza tajemnicza kobieta nie zrezygnowała z karmienia swojego przybranego potomka. Co noc wraca ona do niego i w sposób który przypomina pocałunek przekazuje facetowi pożywienie. Historia ta idzie dalej w szalonym ale bardzo interesującym kierunku. Ito serwuje nam naprawdę zwariowane wytłumaczenie, które może wydawać się głupie ale moim zdaniem świetnie pasuje do całości. Kobieta-ptak jak przystało na nadnaturalne stworzenie posiada tajemnicze umiejętności. Okazuje się, że żywiła ona mężczyznę który uległ wypadkowi jego własnym mięsem. W finale historii dowiadujemy się, że w rok po wydarzeniach z początku komiksu dopada ona mężczyznę i zaczyna odgryzać kawałki jego ciała. Oznacza to że uratowanie przed śmiercią skutkuje zdecydowanie brutalniejszym sposobem zgonu.

fragtumblr_n31y9qpHWE1r4xqamo2_500

Magami Nanakuse

Przedostatnim opowiadaniem jest Magami Nanakuse. Moim zdaniem jest to najsłabszy element kompilacji. Historyjka o nawiedzonym autorze książek i fance opętanej jego twórczością. Patent z twórcą który tworzy swoje dzieła poprzez doprowadzanie ludzi do szaleństwa i obserwowanie ich zachowań wydaj się mi całkiem ciekawy. Zakończenie również wydaje mi się całkiem ciekawym pomysłem. Oddaje ono dobrze charakter wielu artystów, którzy każdą nową produkcję nazywają swoim magnum opus po to by po chili porzucić ją na rzecz czegoś nowego. Do tego komiks serwuje nam dość groteskowy nastrój łączący grozę z komedią. Całość na tle reszty wypada jednak dość blado. Po części jest to efekt kompletnego braku budowy napięcia i obecność lipnych postaci.

Całość zamyka opowiadanie o szepczącej kobiecie. Po raz kolejny nie mamy tu tradycyjnej grozy i całość da się streścić w dwóch zdaniach. Wyobrażam sobie jednak, że w rękach zdolnego reżysera mogłoby wyjść z tego coś w stylu A Tale of Two Sisters. Mamy historię dziewczynki, która po przerażających doznaniach ze swojego dzieciństwa jest zamknięta w sobie. Nie potrafi ona sama podjąć żadnej decyzji i zawsze oczekuje na polecenie od jakiejś innej osoby. Sprawia to olbrzymie problemy w życiu codziennym. Dlatego też zamożny ojciec zatrudnia opiekunkę, która ma pomóc jego dziecku. Dziewczynka powoli zaczyna sobie radzić i przystosowuje się do normalnego trybu życia. Ojciec jest wniebowzięty aż do momentu w którym dowiaduje się pewnej przerażającej prawdy. Chłopak opiekunki znęcał się nad nią fizyczne i ją zamordował. To co wydawało się postępami dziecka to efekt działania ducha kobiety. Szepce on dziecku co ma ono robić i w ten sposób planuje swoją krwawą zemstę.

Pomysł na tą historyjkę niezmiernie mi się podoba. Nie mamy tutaj do czynienia z typowymi duchami ganiającym za ludźmi tylko z czymś mroczniejszym. Zemsta zza grobu dokonana rękoma niewinnego dziecka potrafi zmrozić człowiekowi krew w żyłach.

Świetna kolekcja

Muszę przyznać, że ten zbiór opowiadań jest całkiem niezłym zestawieniem. Sześć z ośmiu historyjek przypadła mi do gustu co uznaję za naprawdę dobry wynik. Junji Ito swoją pomysłowością odstawia kawał dobrej roboty. Jest ona potęgowana przez stronę graficzną, która to zdecydowanie podbija klimat całości. Niektóre obrazki z wcześniejszych opowiadań Ito do dzisiaj nawiedzają mnie po nocach. Kilka sekwencji z tego tomu prawdopodobnie do nich dołączy. Jest to efekt dość realistycznego wyglądu postaci połączonego z surrealistycznymi elementami i dość pomysłowym body horrorem. Efektem tego jest coś jednocześnie fascynującego jak i odrażającego niczym ludzie ślimaki z Uzumaki.

Z tego co wiem to ten tomik nie jest dostępny w polskiej dystrybucji ale da się go wyrwać za rozsądne pieniądze na Amazonie (niecałe 10$ za wersję w sztywnej okładce lub edycję na Kindla). Jeśli ktoś chce wspomóc promowanie twórczości Ito w kraju to wydawnictwo JPF opublikowało kilka tomików z jego tworami. O tych produkcjach po przynudzam następnym razem ale już teraz zachęcam do sięgnięcia po Uzumaki, Gyo i Tomie.